Nie czułam w tym wszystkim żadnego sensu. Beznadziejne jest to życie. Ja, inni i otoczenie. Wszystko - jedne zupełne nic. Sam ból z rozczarowaniem.
Będąc na miejscu spojrzałam na zegarek w komórce. Wskazywał za dziesięć północ. Nie stałam przed moim blokiem na Greenstone, tylko w jednym z licznych parków Londynu, którym przechodzę do szkoły na skróty. Było tak ciemno, że wszystko wydawało się podejrzane. Ale czego miałam się bać...? Szłam do tunelu. Tutaj był spokój, nikt niechciany mnie nie nie przyłapie. Zza drzwi do klubu dobiegały stłumione głosy basów. Zapaliłam papierosa ze świeżo nabytej paczki Marlboro. Próbowałam już kiedyś kilka razy, ale nie chciałam się w to wciągać. Jednak teraz, gdy wszystko było mi obojętne, smak dymu był boski. Na drugim końcu pomieszczenia siedział skulony chłopak. Poczuwszy zapach tytoniu podniósł głowę. Ponury wyraz twarzy ukrywał w półmroku. Wstał i zbliżał się do mnie. Gdy byłam w zasięgu jego rąk, odruchowo się odsunęłam. Średniego wzrostu, ciemne włosy, czerwona bluza SSG, ciemny dres oraz buty nike. Wyjął rękę z kieszeni, a na jego twarzy zagościł miły uśmiech. Ćpun. Nikt więcej.
- Cześć - lekko zachrypnięty głos był naprawdę przyjemny.
Popatrzyłam na niego niepewnie, po czym podałam mu rękę.
- Co robisz tu sama o tej porze? W korytarzu w dodatku?
- Nic - nie miałam powodów tłumaczyć się jakiemuś bezdomnemu chłopakowi. W sercu nadal czułam żal do ojca.
- Potrzebujesz towarzystwa. Ja też. Poza tym, nie tylko ty znasz wejście do tego miejsca. Okoliczni alkoholicy tutaj również mogą cię znaleźć - pewny swojej wygranej nonszalancko puścił do mnie oczko.
Tyle wystarczyło, żebym przeszła przez tajemnicze drzwi. Wraz z ich otwarciem, siła muzyki uderzyła mnie swoją ogromną mocą. Tutaj było inaczej, niż na szkolnych dyskotekach. Mój żywioł. Tylko bardziej naćpany. Niewielka część ludzi tańczyła. Pozostali kołysali głowami, po jednej ręce machali w górze. DJ stał na podeście. Rap. Kocham to. Podczas gdy leciało El polako Gurala, podeszłam do baru z nieznajomym. Sprawiał wrażenie, że znał wszystkich. Gadał i śmiał się. Podał mi piwo, ale nie chciałam go. Stałam sztywno tak jeszcze z pół godziny, gdy zniecierpliwiony chłopak złapał mnie za rękę i prowadził na zaplecze. Tłumaczył po co, ale nic nie udało mi się usłyszeć. Wyrywałam się i szarpałam. W końcu wepchnął mnie do środka i zamknął drzwi. Chciałam krzyczeć, wołać o pomoc, ale potrafiłam tylko patrzeć wystraszonym wzrokiem.
- Czego się boisz? W przejściu wydawałaś się mieć cały świat gdzieś.
Zdjął z pułki pudełko. Nie widziałam co w nim robił. Wcale mi się to nie podobało. Chciałam być teraz grzecznie w domu, udając że ten dzień w ogóle nie miał miejsca. W końcu zobaczyłam zapełnioną czymś strzykawkę. Złapał mnie za rękę, sprawnym ruchem ręki podwinął mi rękaw i wkłuł mi się w żyłę. Po chwili zrobiło mi się dziwnie ciepło. I stałam się rozluźniona. Wszystko zaczęło nabierać zupełnie innych obrotów. Nie liczyło się nic więcej - tylko teraz. Patrzyłam na ludzi zamglonym wzrokiem, nie wiedziałam co się dzieje dookoła. Piłam mnóstwo alkoholu. Piwo, drinki, pamiętam że znalazł się też Jack Daniels. Było tak cudownie! Zwymiotowałam kilka razy, połykałam lód, ale balowałam nadal. Co jeszcze zostało mi w głowie?
- Hm, a tak właściwie, jak się nazywasz, kotku?
- Klaudia.
- David - uwielbiałam ten jego zachrypnięty głos. Był taki kojący.
Więcej nie chciałam. Nadal przy barze, odstawiłam plastikowy kubek i objęłam szyję chłopaka rękoma, krzyżując nogi na jego pośladkach. Co tam inni, niech widzą, jaka jestem szczęśliwa. Całowaliśmy się bardzo długo.
oooooooo<3 wyłącz weryfikację obrazkową bo twoja ślepa żona niedowidzi tych literek :(
OdpowiedzUsuńBoże ! Najlepszy blog jaki do tej pory czytam. Bosko piszesz dziewczyno ! Pisz dalej , czekam na kolejne ! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńtheworldwith.blogspot.com
To miłe, że tak uważasz :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale poczułam małe nawiązanie do życia z książki "dzieci z dworca zoo".
OdpowiedzUsuńNie wiem, możliwe. Nie czytałam tej książki, w każdym razie słyszałam, że jest dobra i jest u mnie na liście książek do przeczytania.
UsuńTragediaaaa... Okropne opowiadanie :(
OdpowiedzUsuń